(English version below)
Zaczęło się od szeptu.
Szeptu, który namówił mnie by podążać za nim w nieznane. Był tak cichutki, łatwy do przeoczenia w codziennych zadaniach, a jednak tak silny by prowadzić zupełnie pod prąd względem dominującego nurtu…
Gdy go posłuchałam,
jak na zawołanie
Pojawił się kierowca…
Ten autostop zabrał mnie
po za granice wyobraźni.
Tam, gdzie dojechaliśmy lodowa pustynia rozpościerała się po horyzont
a kwiaty agawy otwierały się i świeciły różowym światłem.
… Z nieba spadały cuda,
jeden za drugim.
Każdy inny,
każdy w swoim rodzaju..
… a największym z nich był świetlisty bladoróżowy jeleń z porożem do samego nieba, które niczym korzenie wrastało w kosmos - otchłań gdzie rodzą się cuda i nieograniczone możliwości.
Emanował bezwarunkową miłością, ale nie taką wynikającą z naiwności, ale wychodzącą z ogromnej siły. Zwierze to było wielkie i potężne. Gdyby chciało, jednym tupnięciem mogłoby roznieść w pył pół tej krainy. Ale nie robi tego, wybiera miłość. Ta miłość, którą emanuje jest wyborem z miejsca mocy i dlatego jest tak potężna - zakotwicza, pokazuje, że miłość nie jest stanem, który pojawia się przy sprzyjających wiatrach ale ukorzenionym w tu i teraz wyborem.
Jeleń popatrzył się na mnie z całym swoim ciepłem, miłością i spokojem i powiedział:
„Witaj w moim świecie…
...Wreszcie tu dotarłaś”
><><
… Tak - ta opowieść przydarzyła się na prawdę..
..we Śnie.
Jej skutki odczuwam do dzisiaj, czuję każdy szczegół na skórze gdy opowiadam tą historię albo patrzę na tą grafikę. Ta historia jest tak żywa jak wspomnienia ze szkoły czy pierwszej podróży do Francji. Prawdziwa jak ty czy ja.
<3
Niech służy!
Yoanna
It all started with a whisper.
A whisper that persuaded me to follow it into the unknown. It was so quiet, easy to miss in everyday rush, and yet so strong to led against the dominant current...
When I agreed to listen,
as if on cue
The driver showed up…
This ride
took me beyond the limits of my imagination.
In the place where we arrived, the icy desert stretched to the horizon
and the agave flowers opened and glowed with pink light.
… Miracles fell from the sky,
one by one.
Each one of them
of its own kind...
... and the largest of them was a luminous light pink deer with antlers reaching to the sky, like roots growing into the cosmos - an abyss where miracles and unlimited possibilities are born.
The deer radiated with unconditional love, which originated not from naivety, but from great strength. This animal was large and powerful. If it wanted to, it could easily destroy half of this land with one stomp. But the deer doesn't do that, it chooses love. That is why it is so powerful - it anchors, shows that love is not a state that appears with favorable winds but a choice rooted in the here and now.
The deer looked at me with all his warmth, love and peace and said:
"Welcome to my world...
...You finally got here.”
><><><><
… Yes - this story really happened...
..in a dream.
I still feel its effects today, I feel every detail on my skin when I tell this story or look at this drawing. This story is as vivid as memories from school or the first trip to France. As real as you and me.
<3
Let it serve!
Yoanna
Комментарии